Eternit uważano kiedyś za doskonały, uniwersalny materiał budowlany. Dzisiaj postrzega się go jako tykającą bombę, zalegającą wciąż na dachach wielu budynków. Usuwanie rakotwórczych płyt jest kosztowne, a samorządy nie kwapią się na razie do finansowania tego typu działań.

Tykająca bomba

TRUCIZNA NA DACHACH

Przez wiele lat eternit cieszył się w polskim budownictwie dużą popularnością. Ze względu na swoje właściwości – lekkość, odporność zarówno na ogień jak i przeciekanie, materiał szczególnie chętnie wykorzystywano do pokrywania dachów. Prawdziwy boom eternitowy nastąpił w latach 70. poprzedniej dekady, a charakterystyczne, faliste płyty na dachach domów stały się rozpoznawczym elementem, zwłaszcza wiejskiego, krajobrazu. O szkodliwości surowca zaczęło się mówić dopiero w poprzednim dziesięcioleciu. Okazało się bowiem, że włókna azbestowe zawarte w wyrobach eternitowych mogą powodować włóknienie płuc i nowotwory układu oddechowego. W roku 1997 przyjęto ustawę zakazującą stosowania wyrobów zawierających azbest. Polska, idąc śladem krajów Unii Europejskiej, poczyniła pierwsze kroki, zmierzające do likwidacji wszystkich elementów eternitowych nagromadzonych przez lata w krajowym budownictwie. W 2002 roku Rada Ministrów zatwierdziła „Program usuwania azbestu i wyrobów zawierających azbest stosowanych na terytorium Polski”. Zakłada on, że wspomniane elementy mają zostać usunięte do roku 2032. Warmii i Mazur nie można wprawdzie uznać za eternitowe zagłębie, ale i tutaj zawierające azbest płyty widuje się dość często. W powiecie szczycieńskim w roku 2006 zinwentaryzowano 511 tys. m² niebezpiecznych materiałów. Najmniej występuje ich w samym Szczytnie – 29 tys. m². Im dalej na południe, w stronę Myszyńca i Ostrołęki, tym więcej eternitu. Powiatowym liderem w tej dziedzinie jest gmina Rozogi, gdzie wciąż znajduje się 158 tys. m² tego surowca.

KOSZTOWNA LIKWIDACJA

Z pozoru czasu na rozprawę z eternitem jest jeszcze dużo. Jednak zważywszy na skomplikowane procedury i wysokie koszty usuwania szkodliwych materiałów, nie należy się spodziewać, że operacja przebiegnie szybko i sprawnie. Usuwać eternit mogą tylko wyspecjalizowane firmy, posiadające odpowiednie certyfikaty i przeszkoloną załogę. Sam demontaż to sprawa wymagająca dużej precyzji i ostrożności – eternit zagraża zdrowiu tylko wtedy, kiedy się go uszkodzi. Każda firma zajmująca się likwidacją musi dodatkowo uzyskać pozwolenie starosty na prowadzenie działalności na terenie danego powiatu. Podmiotów gospodarczych trudniących się usuwaniem azbestu nie brakuje – starosta szczycieński do tej pory wydał pozwolenia 29 firmom. Problem polega na tym, że na razie niewielu jest chętnych chcących skorzystać z ich usług w tym zakresie. Koszty takiej operacji są bowiem bardzo wysokie i niejednokrotnie równają się cenie całkiem nowego pokrycia dachowego. Za zdjęcie z dachu 1 m² eternitu trzeba zapłacić od 25 do 30 złotych. Do tego dochodzi jeszcze opłata za utylizację i transport. W praktyce, za usunięcie eternitu z dachu o powierzchni 100 m² trzeba zapłacić ok. 5 tys. złotych.

- Zdarza się, że ludzie przychodzą do nas i pytają, co i jak zrobić z eternitem. Kiedy usłyszą ile to kosztuje, szybko odchodzą – mówi jeden z pracowników szczycieńskiego starostwa.

Mimo że w świetle przepisów samorządy nie muszą partycypować w kosztach usuwania niebezpiecznych materiałów, niektóre polskie powiaty opracowały lokalne programy usuwania wyrobów azbestowych i dofinansowują tego typu przedsięwzięcia. W powiecie szczycieńskim samorządowych pieniędzy na usuwanie eternitu na razie nie ma. Obecnie ci, którym zależy na jak najszybszym pozbyciu się szkodliwego materiału, nie są jednak zdani wyłącznie na zasobność swojego portfela. O dofinansowanie można ubiegać się w Wojewódzkim Funduszu Ochrony Środowiska, korzystnie oprocentowanych kredytów na tego typu przedsięwzięcia udziela Bank Ochrony Środowiska. W przyszłości zwrot części poniesionych w związku z eternitem kosztów będzie możliwy również w ramach programów finansowanych z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego.

(wk)/Fot. M.J.Plitt