Już nie do pięciu, ale do czterech szkół podstawowych będą

od września uczęszczać uczniowie z terenu gminy Wielbark.

Z edukacyjnej mapy powiatu zniknie podstawówka

w Przeździęku Wielkim. O jej zamknięciu zdecydowała systematycznie spadająca liczba dzieci.

Spokojna likwidacja

NIEUBŁAGANA DEMOGRAFIA

Uchwałę o likwidacji placówki w Przeździęku Wielkim Rada Gminy Wielbark przyjęła 27 lutego. Oznacza to, że z dniem 31 sierpnia 2008 roku szkoła przestanie istnieć. Decyzja radnych nie jest dla nikogo zaskoczeniem, bo możliwość zamknięcia podstawówki władze samorządowe brały pod uwagę już od kilku lat. Sześcioklasowa szkoła, do której uczęszczają dzieci z trzech wsi: Przeździęku Wielkiego i Małego oraz Baranowa od dłuższego czasu odnotowuje systematyczny spadek liczby uczniów. W tym roku na lekcje uczęszcza ich zaledwie 38.

- Demografia jest nieubłagana, a prognozy na najbliższe lata nie wskazują na to, żeby sytuacja uległa poprawie - mówi wójt Grzegorz Zapadka. Obecnie w szkole zatrudnionych jest dziewięcioro nauczycieli. Dwoje z nich to emeryci. Kolejnych dwoje - prowadzących lekcje informatyki i angielskiego naucza w niepełnym wymiarze godzin. Zajęcia z konieczności prowadzone są w systemie klas łączonych.

- Od pięciu lat tylko uczniowie klasy szóstej mają lekcje osobno - mówi pełniąca obowiązki dyrektora placówki Grażyna Dąbkowska.

KONTROWERSJI NIE BYŁO

Często zdarza się, że zamiarom likwidacji wiejskich szkół towarzyszy gwałtowny opór rodziców. Przykładów nie trzeba szukać daleko. Kiedy w 2005 roku gmina Rozogi zamknęła placówkę w Orzeszkach, okoliczni mieszkańcy w geście protestu przez kilka dni nie puszczali swoich pociech na lekcje do Klonu, gdzie miały kontynuować naukę. W przypadku Przeździęku Wielkiego taka historia na pewno się nie powtórzy. Grzegorz Zapadka tłumaczy, że plany samorządu w tym względzie od dawna były znane mieszkańcom i nigdy nie wzbudzały większych kontrowersji.

- Likwidacja szkoły to z pewnością decyzja trudna, a takich decyzji nie wolno ukrywać przez mieszkańcami do ostatniej chwili. O tym, że placówka może zostać zamknięta wielokrotnie informowałem i radnych, i rodziców na spotkaniach wiejskich - mówi wójt. Ci ostatni nie tylko podzielają jego argumentację. Zdaniem wielu z nich zamknięcie szkoły na dłuższą metę będzie korzystne dla dzieci, które od września rozpoczną naukę w podstawówce w Wielbarku. Krystyna Wilk, sołtys Baranowa takie rozwiązanie uważa za najrozsądniejsze.

- Rozmawiałam już na ten temat z rodzicami i wszyscy byli zgodni, że w Wielbarku dzieci będą miały lepszą opiekę i warunki do nauki. Tutaj uczą między innymi emeryci, a łączenie klas jest męczące zarówno dla uczniów, jak i dla nauczycieli - mówi sołtys. W Baranowie nikogo nie przeraża perspektywa dowożenia dzieci do odległej o siedemnaście kilometrów stolicy gminy. Mają one dojeżdżać w dwóch turach - młodsze, od zerówki do klasy piątej będą wyjeżdżać później niż starsze.

NIE MA MŁODYCH, SĄ STARZY

Po zlikwidowaniu szkoły gmina nie zamierza sprzedawać opustoszałego budynku. Wstępne plany jego zagospodarowania przewidują urządzenie tam gminnego centrum pomocy rodzinie, przeznaczonego przede wszystkim dla osób starszych.

- Dzieci mamy coraz mniej, a ludzi w podeszłym wieku przybywa. Chcielibyśmy zorganizować dla nich miejsce, gdzie mogliby przebywać za dnia, czymś się zająć i zjeść posiłek - zdradza Grzegorz Zapadka.

Wojciech Kułakowski/Fot. archiwum