Rodzice dzieci uczęszczających na zajęcia w Powiatowym Ośrodku Profilaktyki i Socjoterapii protestują przeciw planom jego likwidacji. Zebrali już około 1400 podpisów pod protestem wobec działań władz powiatu. W sprawę zaangażował się też Rzecznik Praw Dziecka, który zwraca się do starosty z prośbą o ponowne rozważenie możliwości utrzymania placówki.

limg("08_FOTO.JPG", "Pracownice POPiS Anna Pykało (z lewej) i Aneta Jankowska uważają, że likwidacja świetlicy najbardziej zaszkodzi uczęszczającym do niej dzieciom

");

NIKT NIE CHCE FINANSOWAĆ

Powiatowy Ośrodek Profilaktyki i Socjoterapii od 2004 roku funkcjonuje w strukturach Zespołu Placówek Opiekuńczo-Wychowawczych w Szczytnie. Prowadzone są tu zajęcia dla dzieci, w tym korekcyjno-kompensacyjne, socjoterapeutyczne, logopedyczne, rewalidacyjne, dydaktyczno-wyrównawcze, artystyczne, turystyczne. Milusińscy mają też możliwość udziału w półzimowiskach, koloniach oraz licznych imprezach o charakterze integracyjnym. Placówka jest w całości finansowana ze środków powiatu. W 2011 roku na jej funkcjonowanie samorząd wydał ponad 200 tys. złotych. Po zmianie przepisów ustawy o opiece zastępczej, powiat nie chce już utrzymywać świetlicy, bo prawo obliguje do tego również samorządy, z których terenu dzieci uczęszczają na zajęcia.

- W obecnej formie POPiS realizuje zadania gminne. My, żeby utworzyć placówkę o charakterze ponadlokalnym, musielibyśmy mieć zlecenie od burmistrzów i wójtów – tłumaczy p.o. naczelnika Wydziału Edukacji w szczycieńskim starostwie Ewa Nasiadko. Samorządy nie są jednak tym zainteresowane. Powiat jeszcze w ubiegłym roku podjął rozmowy z miastem Szczytno i wójtami gmin, z których dzieci korzystają z oferty świetlicy. Nie spotkało się to jednak z pozytywnym odzewem. Najwięcej dzieci uczęszcza tu z terenu Szczytna. Jednak władze miasta tłumaczą, że nie mają środków na finansowanie świetlicy, a poza tym podobne zadania realizuje już stowarzyszenie „Dar Serca” prowadzące swoją placówkę na ul. Pasymskiej. Z kolei wójt gminy Szczytno Sławomir Wojciechowski deklaruje, że jego samorząd jest w stanie zapewnić tego typu wsparcie we własnym zakresie.

- Mamy swoje świetlice terapeutyczne przy szkołach i nie ma żadnego problemu, by zajęły się one potrzebującymi wsparcia dziećmi – zapewnia wójt.

PROTEST RODZICÓW

Wobec takiego stanowiska samorządu władze powiatu zdecydowały o likwidacji POPiS-u. Ma on funkcjonować jeszcze tylko do końca czerwca. Decyzja ta budzi sprzeciw rodziców dzieci korzystających z prowadzonych tu zajęć. Wystosowali oni do władz powiatu protest, w którym m.in. wyrażają zdziwienie, że nie przeprowadzono konsultacji społecznych z zainteresowanymi środowiskami. Zamiar likwidacji po prawie 20 latach funkcjonowania jedynej w powiecie szczycieńskim placówki wsparcia dziennego uważamy za krzywdzący i niezrozumiały tym bardziej, że nie jest on poparty żadnym przejrzystym i transparentnym uzasadnieniem - piszą rodzice. Przypominają, że rocznie z pomocy ośrodka korzysta około 85 dzieci, którym udaje się, dzięki pracy z terapeutkami, przezwyciężać niepowodzenia szkolne a także lepiej funkcjonować w sferze emocjonalnej i społecznej. Rodzice zorganizowali również zbiórkę podpisów pod sprzeciwem wobec likwidacji świetlicy. W ciągu zaledwie półtora tygodnia udało się ich zebrać około 1400.

- Ta świetlica to dla nas duża pomoc. Dzieci dobrze się tu czują, mogą odrobić lekcje – mówi pani Anna, mama dwojga dzieci uczestniczących na zajęciach. Dodaje, że podobnego wsparcia nie zapewni im np. szkoła, gdzie często nie ma możliwości podziału na mniejsze grupy do pracy z uczniami. Rodzice wystosowali także pismo do Rzecznika Praw Dziecka. Ten, w odpowiedzi skierowanej do starostwa zwrócił się z prośbą o rozważenie dalszego utrzymania placówki przez powiat. Na to jednak się nie zanosi. Urzędnicy tłumaczą, że nowa ustawa nakłada na samorząd nowe obowiązki, dotyczące głównie funkcjonowania Domu Dziecka. Dlatego muszą się skupić na nim, a nie na placówkach, których prowadzenie powinny wziąć na siebie inne samorządy.

INTERPRETUJĄ NA SWOJĄ KORZYŚĆ

Z taką argumentacją nie zgadzają się pracownice POPiS-u.

- Powiat interpretuje przepisy ustawy na swoją korzyść. Tak naprawdę nadal może on prowadzić świetlicę – mówią terapeutki Anna Pykało i Aneta Jankowska. W sumie w ośrodku zatrudnione są trzy osoby. Liczą się z tym, że po likwidacji stracą pracę. Najbardziej boli je jednak to, że nikt na bieżąco nie informuje ich o sytuacji.

- Pierwsze sygnały o zamiarach powiatu docierały do nas już w listopadzie, ale dopiero w styczniu dowiedziałyśmy się, że ośrodek zostanie zlikwidowany – mówią terapeutki. Ich zdaniem za zamiarami starostwa kryje się chęć zajęcia obecnego lokum świetlicy na potrzeby Domu Dziecka, by utworzyć tu tzw. dom usamodzielnień na wzór tego, który działa już w Pasymiu. Wówczas mogłoby tu zamieszkać ok. 10 nowych wychowanków.

- Jaka to oszczędność, kiedy likwiduje się świetlicę, a jednocześnie tworzy coś, co też wymaga niemałych nakładów? - zastanawia się Anna Pykało.

Dyrektor Domu Dziecka Dorota Sędzińska – Bruździak zapewnia jednak, że na razie żadne decyzje w tej sprawie nie zapadły. Dlaczego nie informowała pracownic o planach związanych z placówką? - Odbyło się przecież spotkanie w styczniu, na które panie zostały zaproszone – odpowiada. Dodaje jednak, że na obecnym etapie ma taką samą wiedzę na ten temat, co one.

Ewa Kułakowska