Komisarz wyborczy stwierdził oficjalnie, że Zbigniew Dobkowski i Zdzisław Moczydłowski zajmą w Radzie Miejskiej miejsca odwołanych miesiąc temu Tadeusza Kozaka i Jerzego Topolskiego. Szef Forum Samorządowego Henryk Żuchowski nie kryje, że w skutek ich odejścia jego klub poniósł dotkliwą stratę.

Nowi starzy radni

ŁĄCZY ICH SPORT

Dwa opuszczone miejsca w Radzie Miejskiej zajmą kandydaci, którzy startując z list Forum Samorządowego w tych samych obwodach głosowania uzyskali drugi wynik wyborczy. Są to zasiadający już wcześniej w Radzie Miejskiej Zdzisław Moczydłowski (jedną kadencję) i Zbigniew Dobkowski (trzy kadencje). Do Urzędu Miejskiego wpłynęło już pismo wojewódzkiego komisarza wyborczego, oficjalnie potwierdzające taki stan rzeczy. Obydwu świeżo upieczonych członków rady łączą zainteresowania sportowe i praca w Miejskim Ośrodku Sportu. Zbigniew Dobkowski pracuje tam do dziś, Moczydłowski do 2003 roku pełnił w MOS-ie funkcję kierownika miejskich obiektów sportowych. Obecnie jest w trakcie przechodzenia na emeryturę. Czy nowi radni nie będą mieli problemów z szybkim wdrożeniem się do obowiązków?

- Wiadomość, że wchodzę do rady trochę mnie zaskoczyła, ale mam już za sobą doświadczenie samorządowe i część spraw, którymi zajmowali się radni za mojej kadencji jest aktualna również dzisiaj - mówi Zdzisław Moczydłowski. Nie wiadomo jeszcze, do jakich komisji dołączą nowi członkowie rady. Moczydłowski zapowiada, że w jego przypadku będzie to najprawdopodobniej komisja gospodarki komunalnej (której przewodniczył w latach 1998-2002), natomiast Dobkowski chce wejść w skład komisji oświatowej. Ta sprawa rozstrzygnie się jednak dopiero po ślubowaniu, które dwaj radni złożą na sesji Rady Miejskiej 28 marca.

ODESZŁY OSOBOWOŚCI

Jakie znaczenie dla klubu Forum Samorządowego będzie miała przymusowa wymiana członków, zapytaliśmy jego lidera Henryka Żuchowskiego.

- Na miejsce radnych Topolskiego i Kozaka wchodzą osoby doświadczone w pracy samorządowej. W sensie ilościowym klub nic nie traci. Ale szkoda dwóch tak dużych osobowości. Dla radnego Topolskiego to była już trzecia kadencja, dysponował ogromną wiedzą - mówi Henryk Żuchowski. Dodaje, że odwołanie ludzi cieszących się zaufaniem społecznym to strata przede wszystkim dla samych wyborców.

- To, że akurat oni zasiadali w radzie, wynikało z wyboru mieszkańców. Źle się stało, że o ich odwołaniu zadecydowały inne czynniki - uważa Żuchowski.

(wk)/Fot. W. Kułakowski