Droga

Przyjaciółko "Kurka",

tym razem pragnę się z Tobą podzielić pewnymi niepokojami. Już ubiegłoroczna jesień wskazywała na to, że w przyrodzie dzieje się coś nienaturalnego. Liczne huragany, tajfuny pojawiały się w niepokojących ilościach. Zginęło wieleset ludzi. Dopiero niedawno dowiedziałem się, że prawdopodobną przyczyną tych kataklizmów było ocieplenie wód oceanu. Zaledwie o pół stopnia. A do tego ocieplenia przyczyniliśmy się my sami - czyli ludzie - i nasze beztroskie traktowanie rozwoju technicznego, rozwoju cywilizacji w ogóle.

O ile zemstę żywiołów za nasze nieodpowiedzialne działania da się jakoś zrozumieć i wytłumaczyć, o tyle wystąpienia ludzi przeciw ludziom trudno zrozumieć. Chyba nie ma takich osób na świecie, które nie słyszały o ataku samolotów na wieżowce w Nowym Jorku. Ataku samolotami pasażerskimi. Dokonali tego terroryści islamscy. Potem były jeszcze ataki w Hiszpanii i Wielkiej Brytanii. Był też atak wojsk sprzymierzonych w Afganistanie, potem w Iraku. Teraz grozi nam kolejny - w Iranie. Tak się składa, że wojny te przybrały charakter religijny - terroryści są zazwyczaj wyznawcami islamu - i są skierowane przeciw krajom cywilizacji amerykańskiej czy europejskiej. Niepokoi mnie brak odpowiedzi na pytanie: dlaczego? Przecież żadna religia nie nakazuje zabijać. Tymczasem niektórzy wyznawcy Allacha uznali walkę ze światem cywilizacji zachodniej za wojnę w obronie religii. A w takim przypadku ponoszący śmierć są zbawieni i idą do nieba. Stąd tak łatwo manipulować wyznawcami islamu i nakłaniać ich do samobójczej śmierci w obronie religii.

Ostatnio rozruchy "antyzachodnie" rozszerzyły się prawie na wszystkie kraje arabskie. A zaczęło się od zamieszczenia w prasie duńskiej karykatury Mahometa, która przedstawia proroka jako terrorystę uzbrojonego w bombę. Karykatura - jak karykatura. W końcu jest wolność słowa. Potem rysunek przedrukowali Norwegowie i inne pisma z krajów Europy, w tym także dziennik polski - "Rzeczpospolita". Różnie się o tym mówi w kraju. Są tacy, którzy twierdzą, że nie należało drażnić Arabów, i są inni, popierający wolność słowa. Potem zaczęły się przeprosiny, ale to chyba nic nie zmienia.

Jest też inny terroryzm, nic z Arabami nie mający wspólnego. Jest to terroryzm demokracji. Szczególnie takich młodych, jak nasza. Polega on na tym, że ten kto ma większość głosów w jakimś gremium szachuje tego, który tyle głosów zebrać nie zdołał. Z czymś takim mamy właśnie do czynienia w Szczytnie. Ale o tym sporo możesz przeczytać, Droga Przyjaciółko, w "Kurku". Przyznaj też, że jest się czym niepokoić.

Pozdrowienia

Marek Teschke

2006.02.15