Dzisiaj proponuję zastanowić się nad współczesnym znaczeniem określenia honor.

Czy ono w ogóle jeszcze funkcjonuje, czy też stało się niemal całkowicie zapomnianym archaizmem. W gronie bliskich mi ludzi pojęcie honoru ma się raczej dobrze, ale kiedy włączę telewizor, czyli wpuszczę do domu, poprzez ekran, ludzi mi obcych, to tragedia. Widzę i słyszę porażający tłum zawzięcie bełkocących, cynicznych mądrali, którzy doskonale wiedzą jak sprytnie zrobić korzystny interes, aczkolwiek bez krępujących zobowiązań. O czymś takim jak honor większość z nich nawet nie słyszała. Za to uwielbiają skandować „hańba, hańba”, kiedy chcą poniżyć swoich przeciwników. Oczywiście głównie dotyczy to wszelkiej maści polityków. Oglądam codziennie rano rozmowy w TVP Info, później podobne programy w TVN i wreszcie wieczorem, w Polsacie, „Debaty dnia”. Te ostatnie wyjątkowo kiepsko prowadzone przez jazgotliwą panią Gozdyrę, na zmianę z redaktorem wątpliwej klasy - Grzegorzem Jankowskim. Obojętnie jaką stację oglądam, to zestaw zaproszonych gości, czyli postaci ze świata polityki, niczym nie różni się pomiędzy sobą. To są właśnie ci, opisani przeze mnie powyżej, telewizyjni, domowi intruzi.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.