Przedstawiciele stowarzyszeń działających na terenie Mazurskiego Parku Krajobrazowego domagają się uchwalenia planu jego ochrony. Zarzucają przy tym lokalnym samorządom, że te wstrzymują przyjęcie tego dokumentu. Do koalicji należy też m.in. Towarzystwo Miłośników Połomu z terenu gminy Świętajno.

Cud natury słabo chroniony

KOALICJA CHCE PLANU OCHRONY

Pod koniec stycznia powstała koalicja stowarzyszeń zaniepokojonych wieloletnim brakiem planu ochrony Mazurskiego Parku Krajobrazowego. Tworzą ją organizacje m. in. z Krutyni, Kadzidłowa i Zgonu, a także działające na terenie powiatu szczycieńskiego Towarzystwo Miłośników Połomu. Część gminy Świętajno, w tym miejscowości Spychowo, Koczek i właśnie Połom wchodzą w skład parku. Członkowie koalicji przypominają, że poprzedni plan ochrony został uchylony w 2005 roku, a nowy do tej pory nie powstał. Tymczasem, jak piszą w swojej deklaracji, jego brak pociąga za sobą szereg negatywnych dla przyrody konsekwencji.

Obecna sytuacja prawna pozwala na niekontrolowaną ingerencję w środowisko naturalne, a tym samym prowadzi do zniweczenia dotychczasowego wysiłku włożonego w ochronę unikalnych wartości przyrodniczych i krajobrazowych tej części Mazur promowanych przecież jako Cud Natury - piszą członkowie koalicji. Zauważają przy tym, że przeciwni powstaniu Mazurskiego Parku Narodowego przedstawiciele samorządów lokalnych często podają argument, że wystarczającą formą ochrony tego terenu jest właśnie park krajobrazowy. Jednocześnie jednak blokują przyjęcie nowego planu.

Samorządy lokalne uzgadniają warunki zabudowy terenów parkowych, nie licząc się z opinią MPK, również nadleśnictwa i gospodarstwa rybackie prowadzą swoją działalność często wbrew zamierzeniom ochronnym służby parkowej - czytamy w stanowisku koalicji. Wśród narastających zagrożeń jej członkowie wymieniają wzrost liczby dzikich pól biwakowych, parkingów, zaśmiecanie lasów leżących na terenie parku, rozjeżdżanie ich samochodami oraz quadami. Prokuratura i organy ścigania nie przywykły jeszcze do dbałości o przyrodę pojmowanej jako ochronę dziedzictwa i bogactwa narodowego, dlatego naruszanie zapisów ochrony przyrody traktują jako „czyny o małej szkodliwości społecznej”. Przedstawiciele stowarzyszeń domagają się od decydentów podjęcia działań mających na celu doprowadzenie do stanu zgodnego z obowiązującym prawem.

VETO SAMORZĄDÓW

Negatywną opinię dotyczącą planu wyraziły prawie wszystkie samorządy znajdujące się na terenie parku, w tym także gmina Świętajno. Jedynie gmina Mikołajki nie wniosła sprzeciwu.

- Samorządy argumentowały swoje stanowisko tym, że uchwalenie planu będzie hamowało ich rozwój. Widać jednak, że w tym wszystkim chodzi o forsowanie niektórych inwestorów – uważa dr Jerzy Kruszelnicki, prezes Fundacji na rzecz Ochrony Przyrody i Krajobrazu Mazurskiego Parku Krajobrazowego i Dorzecza Krutyni, a zarazem członek Komisji Ochrony Przyrody PAN. Jak swoje negatywne stanowisko wobec planu motywuje gmina Świętajno? W uzasadnieniu uchwały z 29 grudnia ubiegłego roku władze samorządowe powołują się na względy związane z zabudową letniskową, obawiając się, że przyjęcie planu mogłoby ją zahamować. Według nich rozporządzenie wojewody w tej sprawie dotyczące zakazu budowania nowych obiektów w pasie szerokości 100 metrów od linii brzegów rzek i jezior jest wystarczające i nie ma potrzeby konstruowania odrębnego zapisu dla strefy jeziora Uplik i Zdrużno. Takie stanowisko dziwi członków koalicji.

- Teren gminy Świętajno to mały skrawek parku. W dodatku w rejonie, o którym mowa, jest już i tak duże nasycenie zabudową letniskową. Dalszy jej rozwój może spowodować nieodwracalne skutki dla przyrody – zauważa Jerzy Kruszelnicki.

(ew)