To, że Marek Michniewicz już od dziewięciu lat jest zatrudniony na stanowisku p.o. dyrektora szczycieńskiego szpitala, a jednocześnie kieruje prywatnym NZOZ „Impuls” w Spychowie, wzbudza szereg wątpliwości i to nie tylko w lokalnym środowisku. - Opisana praktyka może wskazywać na działanie zmierzające do ominięcia zakazów wynikających z ustawy o ograniczeniu działalności gospodarczej – uważa rzecznik Centralnego Biura Antykorupcyjnego, Jacek Dobrzyński.

CBA też ma wątpliwości

MIAŁ BYĆ STAN PRZEJŚCIOWY, ZOSTAŁ 9 LAT

Marek Michniewicz na stanowisku p.o. dyrektora Szpitala Powiatowego w Szczytnie został zatrudniony w 2003 roku, kiedy z funkcji tej Zarząd Powiatu odwołał Wojciecha Glinkę. Michniewicz był wtedy jego zastępcą. Ówczesny członek zarządu, dziś radny powiatu Krzysztof Pawłowicz, który też przyczynił się do tej nominacji wspomina, że głosując za powierzeniem obowiązków p. o. Michniewiczowi miał przekonanie, że będzie to stan przejściowy. Tak się jednak nie stało.

- Sądziłem, że potrwa to 2 – 3 miesiące, a tymczasem zrobili go dyrektorem wieczystym – komentuje Pawłowicz. Według niego, o wieloletnim trwaniu Marka Michniewicza na stanowisku p.o. decyduje „klucz partyjny”, a konkretnie dobre notowania w rządzącym powiatem PSL-u. Mimo szeregu zastrzeżeń do dyrektora związanych głównie z naruszaniem praw pracowników (pisaliśmy o tym w poprzednim numerze), władze powiatu nie mają zamiaru ogłosić konkursu. Podczas ubiegłotygodniowej rozmowy z „Kurkiem” starosta Jarosław Matłach uzasadniał to „brakiem odpowiedniego klimatu” oraz reformami w służbie zdrowia niesprzyjającymi zmianom na tym stanowisku. Do tego chwalił menedżerskie talenty Michniewicza, podkreślając, że dzięki niemu szpital zachowuje w miarę stabilną kondycję finansową. Czy jednak jest to rzeczywisty powód, dla którego władze powiatu przez dziewięć lat nie ogłaszają konkursu, do czego obligują przepisy ministerstwa zdrowia?

OMIJANIE USTAWY

Marek Michniewicz, oprócz tego, że kieruje szpitalem, jest także właścicielem Niepublicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej „Impuls” w Spychowie. W jego skład wchodzi pogotowie ratunkowe dysponujące karetkami wodnymi i wypadkowymi. To właśnie „Impuls”, a nie szpitalne pogotowie wygrał przetarg NFZ na świadczenie usług w gminie Pasym. Sprawę tę badała Prokuratura Rejonowa w Szczytnie, ale ją umorzyła, nie znajdując podstaw do uznania, że zachodzi tu konflikt interesów. Gdyby jednak Michniewicz nie był „tylko” p.o, lecz pełnoprawnym dyrektorem, nie mógłby jednocześnie kierować ZOZ-em i prywatną firmą. Naruszałoby to przepisy ustawy z 1997 roku o ograniczeniu prowadzenia działalności gospodarczej przez osoby pełniące funkcje publiczne, w skrócie zwanej ustawą antykorupcyjną. Podobną sytuację opisywał w ubiegłym roku tygodnik żniński „Pałuki”. Chodziło o dyrektora Pałuckiego Centrum Zdrowia, który równocześnie prowadził prywatną praktykę lekarską. Dziennikarz zwrócił się z prośbą o opinię w tej sprawie do ministerstwa zdrowia. Z otrzymanej odpowiedzi wynika jednoznacznie, że osoby zarządzające i członkowie organów zarządzających powiatowymi osobami prawnymi, nie mogą prowadzić działalności gospodarczej na własny rachunek. Sytuacja w Szczytnie jest podobna, z tym że Marka Michniewicza chroni właśnie bycie p.o.

CO NA TO CBA?

O to, czy zajmowanie stanowiska p.o. przez dziewięć lat bez konkursu i częsta w samorządach praktyka powoływania „pełniących obowiązki” nie jest próbą omijania prawa, zapytaliśmy rzecznika Centralnego Biura Antykorupcyjnego, Jacka Dobrzyńskiego. Oto jego odpowiedź: CBA nie badało szczegółowo przedmiotowej sprawy, nie mniej opisana praktyka (...) może wskazywać na działanie zmierzające do ominięcia zakazów wynikających z ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 roku o ograniczeniu prowadzenia działalności gospodarczej przez osoby pełniące funkcje publiczne, zwanej dalej ustawą antykorupcyjną. Na tym etapie CBA nie przesądza jednak, czy doszło w tym wypadku do złamania lub naruszenia prawa.

Ewa Kułakowska