Temat wadliwie funkcjonującej oczyszczalni ścieków zdominował posiedzenie ostatniej sesji Rady Gminy. Nie bez oporów radni przegłosowali przekazanie środków na szybką modernizację obiektu. Mimo to wójt Budny nie ma powodów do radości – część członków rady chce, żeby nieprawidłowości w zarządzaniu oczyszczalnią zbadała prokuratura.

Wójt pod ostrzałem

KOSZTOWNE USTERKI

Kontrola w jedwabieńskiej oczyszczalni odbyła się na początku lipca bieżącego roku. Pracownicy WIOŚ wykryli, że opuszczające ją ścieki nie spełniają podstawowych norm przewidzianych w podobnych przypadkach. Efektem kontroli jest kara finansowa nałożona na samorząd – 571,71 złotych na dobę. Ponieważ Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska zobowiązał władze Jedwabna do zmodernizowania wadliwie działającego obiektu do końca tego roku, konieczne stało się szybkie znalezienie środków finansowych na ten cel. Zmiany budżetowe podyktowane zaistniałą sytuacją stanowiły jeden z głównych punktów ostatniej sesji rady gminy (19 września).

DLACZEGO ZWLEKALI

Zanim jednak doszło do głosowania nad budżetem, wójt Włodzimierz Budny musiał wysłuchać długiej serii zarzutów wysuwanych pod jego adresem przez opozycyjnych radnych. Dotyczyły one nie tylko sposobu, w jaki gmina zarządzała oczyszczalnią, ale również trybu, w jakim Rada dowiedziała się o wynikach kontroli.

- Wakacyjna sesja odbyła się w ostatnich dniach lipca, ale wtedy wójt nawet nie zająknął się o wizycie kontrolerów. O całej sprawie dowiedzieliśmy się dużo później, od osób z zewnątrz i z prasy – atakowała radna Elżbieta Miścierewicz-Otulakowska. Ponieważ z raportu pokontrolnego wynika jasno, że obowiązek zmodernizowania oczyszczalni ciążył na gminie już od roku 2002, radni dopytywali, jak to możliwe, że mimo wcześniejszych upomnień, władze Jedwabna nie zrobiły nic w zakresie naprawy obiektu.

- Od pięciu lat apeluję, żeby dokonać modernizacji, ale pan wójt zamiast tego woli podłączać do niej kolejne wioski. To jest hańba i na pana miejscu podałbym się do dymisji – zwrócił się do Włodzimierza Budnego Szczepan Worobiej. W odpowiedzi wójt zapewnił radnego, że nie

zamierza stosować się do jego rad, a całej radzie zarzucił awanturnictwo.

- Państwo robicie taki kipisz, jakiego nie było jeszcze w dziejach gminy Jedwabno. Jesteście pośmiewiskiem całego województwa – grzmiał wyraźnie poirytowany wójt.

GDZIE SĄ EKSPERTYZY

Po ostrej wymianie zdań radni zajęli się projektem zmian w budżecie. Według zaproponowanej przez firmę Techsan z Olsztyna technologii, montaż nowych urządzeń w oczyszczalni ma kosztować samorząd 200 tys. złotych. I tutaj nie obyło się jednak bez kontrowersji. Członkowie rady, którzy w trakcie obrad komisji bezskutecznie prosili o wgląd do dokumentów zawierających wyliczenia i opinie fachowców na temat szczegółów technicznych modernizacji obiektu, pytali Włodzimierza Budnego, o merytoryczne podstawy wyboru takiego a nie innego rozwiązania.

- To przygotowali fachowcy, którzy po zbadaniu oczyszczalni i dokonaniu precyzyjnych obliczeń stwierdzili, że konieczne są takie a nie inne elementy. Na pewno nie wyrzucimy tych pieniędzy w błoto – zapewniał wójt. W to, że istnieje dokument zawierający fachowe ekspertyzy, radni musieli uwierzyć Włodzimierzowi Budnemu na słowo. Ostatecznie wyrazili jednak zgodę na zmiany w budżecie.

WNIOSEK DO PROKURATURY

Burzliwa dyskusja o przyszłości oczyszczalni zaowocowała niespodziewanym wnioskiem radnej Miścierewicz-Otulakowskiej.

- Władze gminy od kilku lat nic w tym zakresie nie robią, więc uważam, że działają na szkodę mieszkańców i środowiska. Dlatego składam oficjalny wniosek o skierowanie tej sprawy do prokuratury – zaproponowała radna. Głosowanie nad nim rada odłożyła jednak do następnej sesji. Do tego czasu nieprawidłowościom w prowadzeniu oczyszczalni dokładniej ma się przyjrzeć komisja rewizyjna i ustalić, kto odpowiada personalnie za sposób funkcjonowania obiektu.

Wojciech Kułakowski