Aura tajemniczości i magii towarzyszyła jedwabieńskim Świętojankom. W tym roku impreza z okazji nadejścia lata miała wyjątkową oprawę, nawiązującą do pradawnych wierzeń i obrzędów.

Wieczór dwóch żywiołów

Wieczorem 24 czerwca mieszkańcy Jedwabna przybyli nad staw należący do sołtysa Jerzego Adamiaka. Na drugim jego brzegu usytuowano scenę oświetloną pochodniami. Widzowie obejrzeli najpierw przedstawienie na motywach kilku baśni opowiadających o słynnym kwiecie paproci, zawiedzionej miłości i przyjaźni dziewczyny z leśnym elfem. W spektaklu wystąpiła jedwabieńska młodzież oraz dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury Jolanta Pietruczuk i szefowa Gminnej Biblioteki Danuta Orzołek. Potem, by tradycji stało się zadość, młode mieszkanki Jedwabna wyruszyły na poszukiwanie skarbu ukrytego w sztucznych kwiatach rozsianych po łące. Szczęśliwą znalazczynią drobnego upominku okazała się Ilona Borowska i to jej przypadł w udziale zaszczyt puszczenia pierwszego wianka. Zgodnie z pradawnym obyczajem, wieńców było siedem, a w kolejce do rzucenia ich na wodę, ustawiła się długa kolejka dziewcząt. W trakcie obrzędu, Danuta Orzołek opowiadała przybyłym nad staw mieszkańcom o wierzeniach i wróżbach związanych z Nocą Świętojańską, zwaną też Kupalnocką lub Świętem Kupały. Kiedy na dobre zaczęło się już ściemniać, przyszedł czas na kolejny punkt programu. Atrakcją wieczoru był występ teatru ognia NOX z Olsztyna. Dwaj młodzi wykonawcy zaprezentowali publiczności efektowny taniec z płonącymi pochodniami. Spragnieni mocnych wrażeń mogli się przyjrzeć ogniowym popisom z bliska i na własne oczy przekonać, że miotane przez artystów płomienie są prawdziwe. Nad tym, by żywioł nie wymknął się spod kontroli, czuwali strażacy z miejscowej OSP. Publiczność, która dość licznie przyszła na plenerową imprezę, śledziła poczynania wykonawców ze sporym zainteresowaniem, ale i podziwem.

- Chcieliśmy przypomnieć mieszkańcom, że Kupalnocka to święto dwóch żywiołów - wody i ognia, które doskonale ze sobą współistnieją - mówi Jolanta Pietruczuk.

Stąd też nieprzypadkowy był wybór miejsca tegorocznej imprezy. Nad wodą, w świetle zachodzącego słońca, klimat pradawnych obrzędów dawał się odczuć w szczególny sposób.

(łuk)

2006.06.28