Od maja do późnej jesieni, w każdą niedzielę w Olszynach odbywa się giełda staroci. Powoli staje się znana w środowisku kolekcjonerskim.

Raj dla kolekcjonerów

Już teraz do Olszyn przybywają handlarze nie tylko z terenów Polski północno-wschodniej, tj. z Pisza, Ornety czy Białegostoku, ale także Łomży i Warszawy. Rozstawiają tu swoje namioty lub zwykłe stanowiska pod chmurką. Warto tu wpaść, bo można spotkać znane powszechnie osoby. W tłumku kupujących widziano w zeszłym roku byłego premiera Rakowskiego, gwiazdę radiowo-telewizyjną Piotra Bałtroczyka i kilku tuzów polskiej sceny filmowo-teatralnej. Zjawiają się też tutaj dekoratorzy wnętrz, szukając elementów wyposażenia do restauracji czy pubów.

Kupić tu bowiem można nieomal wszystko - stare meble, ceramikę, szkło, pamiątkowe medale, znaczki, naczynia srebrne i brązowe, figurki, zegarki, obrazy itp., itd. słowem jest to raj dla kolekcjonera-zbieracza, czy amatora staroci.

HISTORIA ZAKLĘTA W STAROCIACH

Pomysłodawcą i realizatorem giełdy jest sołtys Olszyn, muzealnik, renowator zabytkowych mebli i miłośnik historii Zygmunt Rząp.

- W kawałku staroci zaklęty jest szmat historii, związane z nim dzieje i los kolejnych właścicieli - mówi "Kurkowi" Zygmunt Rząp. - Tkwi w tym jakaś magia, która przyciąga poważnych kolekcjonerów i zwykłych miłośników zabytków. Dlatego podobnym sobie pasjonatom oddałem w pacht kawałek ziemi zupełnie za darmo, aby mogli mieć tutaj swoją giełdę.

Jest to przy okazji, jak mówi sołtys, dość skuteczny, a przy tym tani sposób na promocję Olszyn. Nie trzeba bowiem rujnować się na superdrogie reklamy w radiu czy tv, gdyż klienci giełdy pochodzący z odległych stron Polski sami roznoszą wieści o Olszynach i działającym tu pchlim targu. W dodatku tak skutecznie, że w czerwcu i lipcu 2005 r. niedziela w niedzielę, rozstawiano w Olszynach ponad 30 stoisk. Wszystko ledwo mieściło się na wyznaczonym gruncie, więc Zygmunt Rząp myśli teraz o pozyskaniu kilkunastu lub kilkudziesięciu arów przestrzeni.

Pożądane były też dodatkowe atrakcje. Sołtys umyślił sobie, aby postawić przy giełdzie konny zaprzęg z bryczką, by każdy chętny mógł odbyć przejażdżkę jakimś atrakcyjnym szlakiem biegnącym pośród leśnych ostępów. Nieodzowna jest też muzyka, z której gospodarstwo Rząpa już słynie.

- Można urządzać koncerty w trakcie czy już po zakończeniu giełdy. Pomysły są, ale sam tego wszystkiego chyba nie pociągnę, trzeba będzie szukać pomocy u władz lokalnych i powiatowych.

Marek J. Plitt

2006.05.24