Dzięki miejskim inwestycjom Szczytno wypiękniało. Niestety w zakresie historii miasta i jego promocji tą drogą w ostatnim dwudziestoleciu nie zrobiono praktycznie nic. Dowodem na zupełną indolencję w tej materii są obchody rzekomego „650 – lecia lokacji Miasta Szczytno”.

Na bakier z historią

Zabawa

w detektywów

Historia może też być produktem, który ludzie kupią. Dlatego też różnego rodzaju wycieczki, mniejsze i większe, decydują się w odwiedzanych miejscach na skorzystanie z usług przewodników. Dobrze wypromowana historia potrafi przyciągać. Szczytno ma łatwiej, bo promuje je powieść i film „Krzyżacy”. I można to świetnie sprzedać. Ale cóż tego, gdy turysta przyjeżdżając do naszego miasta trafia w „historyczną dziurę” bez żadnej potrzebnej w tym zakresie obsługi i infrastruktury. Honor ratuje jedynie Muzeum Mazurskie. I tylko ono. Bardziej ambitnym turystom z ciągotkami detektywistycznymi nasze władze samorządowe proponują grę terenową pod tytułem „Gdzie w tym roku zlokalizowano Informację Turystyczną?”. Śpieszę z namiarem: ze strony internetowej wynika, że jest to aktualnie ul. Sienkiewicza 1, pok. 2 c. Rozumiem, że ma to zachęcić turystów do zwiedzania naszego ratusza i poznawania jego korytarzy. Jak sobie przypominam, zmiany lokalizacji Informacji Turystycznej były tak częste, że łatwiej i szybciej będzie wskazać gdzie jej nie było, niż gdzie była. Niezależnie od poglądów na temat „chatki” stojącej jeszcze niedawno na placu Juranda, to właśnie plac Juranda był i jest najlepszą lokalizacją dla tego typu instytucji. Dlaczego tak się czepiam Informacji Turystycznej? Bo to miejsce kluczowe, gdzie turysta może zdobyć wiadomości o mieście i okolicy oraz zobaczyć i nabyć foldery i książki.

Przestrzeń miejska

Kilka razy przyszło mi oprowadzać gości po Szczytnie i opowiadać o jego dziejach. Naprawdę zagospodarowane brzegi obu jezior i spacer po nich pozwalają na opowiedzenie prawie całej historii miasta, bez przemieszczania się w żaden inny punkt Szczytna. Trasa kościół ewangelicki – dom Klenczona – Jezioro Domowe Małe – ratusz – Jezioro Domowe Duże wyczerpuje w zasadzie wszystkie warte zwiedzenia punkty miasta. Przy planowaniu zagospodarowania brzegów jezior jednak nie uwzględniono ich historycznego położenia i nie dokonano prostego zabiegu: rozstawienia w kluczowych miejscach (nie za gęsto) tablic historycznych z informacjami dotyczącymi widocznych w danym miejscu obiektów. Dokładnie tak jak na Małej Bieli uczyniono z tablicami ekologicznymi. Do tego należałoby jeszcze wydrukować mapę z trasą „spaceru”. I w ten sposób turysta sam mógłby poznać historię miasta, bez korzystania z pomocy przewodników, których i tak nie ma. Najprostszy i najtańszy sposób zarówno dla miasta jak i dla turystów, bez zatrudniana jakichkolwiek dodatkowych osób. Tylko wskazane tablice trzeba przygotować profesjonalnie, rzetelnie i ciekawie.

Gollub

Nasze miasto powinno też zainwestować w książki historyczne. Tym bardziej, że zbliża się najważniejszy dla każdego grodu jubileusz. Okrągłe rocznice nadania praw miejskich. W przypadku Szczytna to nieco skomplikowane, bo w 2016 roku wypadnie 400 – lecie „małych praw miejskich” a w 2023 roku 300 – lecie „dużych praw miejskich”. Jaka jest różnica między „małymi” a „dużymi” prawami miejskimi? I które są ważniejsze? Trzeba byłoby tu zrobić cały wykład na ten temat, a nie o tym ten artykuł, więc pozostawmy to na inny raz. Wydanie stosownych opracowań historycznych na rocznicę nadania praw miejskich z pewnością byłoby godnym uczczeniem tego jubileuszu. Pytanie, jakie te książki mają być? Szczytno ma w zasadzie tylko jedną poświęconą sobie książkę historyczną. Wydaną w 1926 roku niemieckojęzyczną historię Szczytna autorstwa Hermanna Golluba. Czytają ją tylko ci, którzy znają język niemiecki. Gollub zmarł w 1947 roku, a więc w 2017 roku wygasną jego prawa autorskie do książki (obowiązują 70 lat od chwili śmierci twórcy) i będzie można ją przetłumaczyć oraz wydać bez poszukiwania spadkobierców i pytania ich o zgodę. Profesjonalnym przygotowywaniem takich pozycji zajmuje się oficyna wydawnicza Retman z Dąbrówna w ramach prestiżowej serii „Moja Biblioteka Mazurska”. Uważam, że historia Golluba świetnie się nadaje do wydania właśnie w tej serii. Co istotne, jest to dużo tańsze od druku zupełnie nowej książki.

Nowe książki

Jednak wydanie nowej książki w mojej ocenie jest także nieuniknione. Bo książka Golluba ma też swoje mankamenty. Powoli zbliża się stulecie jej wydania i tego stulecia w niej po prostu nie ma, z kolei badania historyczne poszły też dużo dalej od tamtej pory, i w końcu jest to jednak książka niemiecka. A w Archiwum Państwowym w Olsztynie są do przejrzenia akta szczycieńskiego magistratu od 1719 roku po czasy współczesne. Szczytnu jest bowiem potrzebna nie tylko nowa książka o historii miasta, ale również przeprowadzenie badań historycznych. W Europie Zachodniej miasta posiadają własne „Instytuty do badań nad historią miasta”. W ich ramach historycy przygotowują nie tylko opracowania na temat różnych aspektów historii miejscowości, ale służą również władzom miejskim radą i wiedzą w zakresie historii, tak by nie dochodziło do kwiatków w postaci naszego „650 – lecia lokacji Miasta Szczytno”. Swego czasu pisałem w „Kurku” o miejskiej komisji historycznej w Gelsenkirchen ustalającej związki piłkarzy Schalke z nazistami. W oparciu o jej ustalenia władze miejskie Gelsenkirchen podejmowały potem decyzje o nadaniu konkretnych nazw ulicom wokół nowo wybudowanego stadionu Schalke, wówczas najnowocześniejszego stadionu świata. Nikt nie mógł sobie pozwolić na błędy w tym zakresie, gdyż uderzyłoby to w prestiż miasta i klubu. Naszemu miastu nie jest potrzebne istnienie takiego „instytutu”, ale zainwestowanie pieniędzy w rzetelne badania nad historią Szczytna. Przy okazji pracy nad książką uświetniającą okrągły jubileusz, byłoby słusznym pomysłem i nawiązywałoby do wspomnianych zachodnioeuropejskich wzorów, podnosząc prestiż miasta. Do rozważenia dla władz miejskich jest też pomysł na książkę popularno – historyczną o Szczytnie, w której znalazłyby się najciekawsze opowieści z dziejów miasta, odpowiednio dobrane oraz „lekkie, łatwe i przyjemne” w czytaniu. W grę może również wchodzić wydanie albumów prezentujących dawne i współczesne zdjęcia miasta z ich szerokimi opisami. Takiego albumu dorobiła się już na przykład Ostróda („Ostróda dawniej i dziś”) czy Olsztyn.

Inscenizacje

Może warto też zainwestować w inscenizacje, które z reguły niesamowicie przyciągają turystów, na przykład „Przyjazd Juranda po Danuśkę”. Skoro Spychowo organizuje „Powrót Juranda do Spychowa” to czemu Szczytno nie miałoby zorganizować „Przyjazdu”? A na rocznicę nadania „małych praw miejskich” w 2016 roku obydwa nasze miasta, Szczytno i Pasym, mogłyby zorganizować wspólnie nową „wojnę piwną” na polach Gromu i Jęcznika, dokładnie tak jak przed 400 laty. Już widzę rzesze chętnych na ten nasz swojski „Oktoberfest”. Promocja znakomita a i tradycje podtrzymane, tylko piwa u nas niestety już nie robią.

Sławomir Ambroziak

PS. Zachęcamy do dyskusji na naszej stronie internetowej o tym jak nasze miasto winno obchodzić w 2016 roku jubileusz 400 – lecia „małych praw miejskich” a w 2023 roku 300 – lecia „dużych praw miejskich”. Może padną jakieś inne ciekawe pomysły, które zostaną wykorzystane przez władze miejskie?