Emerytowany komendant wojewódzki straży pożarnej Stanisław Mikulak wspomina swoją strażacką służbę i związki z ziemią szczycieńską.

Moja strażacka służba (cz. 13)

Pani Gotowiec

Służba układa mi się bardzo dobrze, lecz nie towarzyszą temu warunki socjalne mojej rodziny. Mieszkamy z żoną w służbowym pokoiku o pow. 5 m2 w ZSP w Olsztynie. Na moje prośby komendant Hornziel rozkłada bezradnie ręce, zasłaniając się obiektywnymi trudnościami w postaci braku w ogóle jakichkolwiek mieszkań dla kadry pożarniczej. W zasadzie jest to prawda, gdyż w tych latach jest kompletny zastój budownictwa mieszkaniowego i uzyskanie mieszkania graniczy z przysłowiowym cudem. Dopisuje mi jednak szczęście, a raczej desperacja mojej małżonki, która jest „wziętą’’ w Olsztynie fryzjerką damską i zajmuje się fryzurą pani Jadwigi Gotowiec, żony Przewodniczącego Wojewódzkiej Rady Narodowej. Jagoda (żona) wyżala się pani Gotowiec na nasz dramat mieszkaniowy i uzyskuje jej zgodę na moją pozasłużbową wizytę u przewodniczącego J. Gotowca na odpowiedzialność jego żony. Trochę się boję tej wizyty, gdyż jest to jaskrawe naruszenie drogi służbowej i podstawowych zasad przyjmowania interesantów przez tak wysokiej rangi urzędnika państwowego. Znając jednak dobre serce J. Gotowca i jego szacunek dla ludzi decyduję się przy pewnym przestraszeniu sekretarki wręcz wtargnąć do gabinetu przewodniczącego. Najpierw jest konsternacja, potem moje szybkie powołanie się na nasze małżonki (Gotowca i moją) oraz bardzo wyczerpująca i serdeczna rozmowa, zakończona obietnicą w miarę możliwości pozytywnego załatwienia sprawy. Za samowolną wizytę u przewodniczącego otrzymuję reprymendę od komendanta, który otrzymuje wytyk, że za mało dba o pracowników, ale finałem tych posunięć jest przydział (13 marca 1964 r.), na bardzo skromne kwaterunkowe mieszkanie przy ul. Kościuszki 56 (obok PZU).

Mistrzostwa

W dniach 8 - 15 września 1964 r. odbywają się w Zabrzu krajowe mistrzostwa zawodowych straży pożarnych, startują reprezentacje wszystkich województw. Każde województwo wystawia pluton pożarniczy, który ma do wykonania zadanie ratowniczo-gaśnicze w sposób zbliżony do praktycznego działania w czasie pożaru. Komendant Hornziel powierza mi powołanie i przygotowanie reprezentacji olsztyńskiej na te zawody. Wybieram z wszystkich jednostek zawodowych najlepszych strażaków i pod dowództwem aspiranta Napoleona Witrta z olsztyńskiej zawodówki grupuję ich na obozie przygotowawczym na lotnisku w Dajtkach. Chłopcy otrzymują niesamowity wycisk szkoleniowy i kondycyjny, po którym wybieramy najlepszą dwudziestkę, która po raz pierwszy będzie reprezentowała Warmię i Mazury na krajowych zawodach strażackich. Na zasadach tych nasza reprezentacja zostaje „czarnym koniem”, zajmując 2. miejsce. Jest to całkowite zaskoczenie, gdyż uważano nas za przysłowiowego kopciuszka, a nam zabrakło dosłownie kilku punktów do zwycięstwa. Te punkty stracił dowódca, który w trakcie alarmowego wyjazdu zapomniał założyć hełm.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.