NA DESKOROLCE DO MIKOŁAJEK

W piątkową noc 30 czerwca około godziny 3.00 oficer dyżurny szczycieńskiej komendy został powiadomiony, że na drodze krajowej nr 59 w okolicy miejscowości Kokoszka biega jakiś mężczyzna i wymachuje słupkiem hektometrowym.

Zgłaszający dodał, że przedmiotem tym uszkodził mu samochód. Policjanci, którzy przyjechali na wezwanie, zastali poszkodowanego z autem, a zaledwie kilka metrów dalej nerwowo zachowującego się sprawcę. Dowiedzieli się też, że mężczyzna poruszał się po jezdni na deskorolce bez żadnych elementów odblaskowych. Okazało się, że to 30-letni mieszkaniec Częstochowy, od którego było czuć silną woń alkoholu. W organizmie miał prawie promil mocnego trunku. Mężczyzna szczerze wyznał stróżom prawa, że podróżował wraz ze znajomymi z Częstochowy do Mikołajek. W okolicy Kokoszek pokłócił się z kierowcą, wysiadł z samochodu i postanowił kontynuować jazdę na … deskorolce. Kiedy taka forma podróży mu się znudziła, próbował złapać „stopa”. Przyznał, że rzucał w przejeżdżające samochody kamieniami, a także wyrwał z pobocza słupek, aby być lepiej widocznym na drodze.- Po przewiezieniu do komendy 30-latek był doskonale widoczny, ponieważ w pomieszczeniu dla osób zatrzymanych światło jest włączone cały czas – komentuje podkom. Ewa Szczepanek z KPP w Szczytnie. Wkrótce za swoje zachowanie odpowie przed sądem.

GDYBY NIE TA POLICJA …

Nie lada tupetem wykazał się 40-letni mieszkaniec gminy Szczytno, który kierował samochodem pod wpływem alkoholu. Mężczyzna, który wcześniej wypił sześć piw stwierdził, że … policja uniemożliwiła mu bezpieczny powrót do domu. Całe zdarzenie miało miejsce w nocy z soboty na niedzielę. Patrolujący ulice Szczytna funkcjonariusze na ul. Moniuszki zauważyli jadącego z przeciwka całą szerokością jezdni volkswagena passata. Ruszyli za pojazdem, który kierował się ul. Ostrołęcką, a następnie do miejscowości Młyńsko i Wawrochy. Policjanci, chcąc zatrzymać samochód do kontroli drogowej, użyli sygnałów świetlnych i dźwiękowych. Kierujący passatem w żaden sposób nie reagował na wydawane polecenia i kontynuował jazdę. Wreszcie wjechał na posesję, jak się potem okazało własną, po drodze uszkadzając kilkaset metrów ogrodzenia. 40-latek tłumaczył policjantom, że wieczór spędził na imprezie pracowniczej. Od mężczyzny czuć było silną woń alkoholu, nie mógł utrzymać się na nogach. W jego organizmie stwierdzono prawie 2 promile. 40-latek został zatrzymany i osadzony w policyjnej celi. Niebawem odpowie przed sądem za kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości oraz kontynuowanie jazdy pomimo wydanego przez osobę uprawnioną polecania do zatrzymania.